blog

zawroty zamiast wzwodu

Od dzisiejszego poranka doktór ma w swym codziennym menu nowy „proszek” (tak Czesi i starsi pacjenci.pl zwykli nazywać wszelkie leki) – na prostatę. Doktór naturalnie przeczytał ulotkę – zwłaszcza obowiązkowe punkty: producent (o dziwo ten sam, co na pudełku) i działania uboczne. Tym razem nie było tam o „pojedynczych przypadkach zgonów”, ale za to reszta całkiem niezła, np. priapizm, czyli stały wzwód. Zaraz to doktór oznajmił swej połowicy.

Niestety, doktór ma w tej chwili zawroty głowy, czyli pierwszy co do częstości objaw z listy. I znowu te fajniejsze objawy uboczne ma jakiś inny pacjent… To ja się tak nie bawię!

… ale za to wreszcie udało mi się odkryć, które koło w cieniasie nie jest okrągłe. Taki jakiś lokalny wzwód dostała opona. Autko wesoło podskakiwało, ale doktorowi przestawało być do śmiechu, ilekroć przekraczał 100 km/h. Zazwyczaj z górki, bo silnik bardzo już jest zmęczony życiem.

I tyle blogowania na dyżurze. Pora zmierzyć sobie ciśnienie. Ten nowy lek przy okazji je obniża.

6 myśli w temacie “zawroty zamiast wzwodu”

    1. Doktor ma tych samochodów. W krótkim czasie, w sumie kilku lat, sporo się aut przewinęło na doktorowym podwórku😊Przypuszczam, że to nie koniec i raczej sprawa rozwojowa.

      Polubienie

Dodaj komentarz