Stale to samo. Już nie pamiętam, od kiedy. Ciągłe stany awaryjne, gonienie naglących spraw. Bo przecież to konieczne. A jak się te uciekające sprawy załatwi, nastanie wytęskniona ulga i wreszcie w spokoju, na bieżąco…
Zanim się jedno dogoniło, już następne domagało się pilnej interwencji. Niemal w nieskończoność.
I nareszcie – spokój. Dziwny spokój. Więc jednak?
Żony alkoholików podobno najbardziej się boją, kiedy mąż jest dłuższy czas trzeźwy i po prostu dobry. Wiedzą, że przecież znów się zacznie. Bo musi się zacząć.
Również u nas spokój okazał się ciszą przed burzą. Nie chcę wchodzić w szczegóły, choćby dlatego, że nigdy nie wiem, kto czyta ten blog. Wiem, prawie nikt prócz garstki wiernych, stałych czytelników, ale kto jeszcze?
❤️.. I po świętach prawie. Za 10 min. północ. Wesołych Świąt, bo jeszcze są.. No i udanego 2020 roku.!!!!!Ciekawe co przyniesie, jest przestępny. Czy to będzie dobry rok?? Oby był dla nas wszystkich
PolubieniePolubienie
Mam nadzieje ze na lepsze te zmiany. Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Tak, należę do garstki fanów, życzę powodzenia i mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło. Po burzy zawsze wychodzi słońce. Pozdrawiam Katarzyna z miasta Łodzi 🙂
PolubieniePolubienie